Artykuły, Popularne

Wezwanie do pomocy głodującym robotnikom

2024-11-06

Do czwartego numeru chłopskiego pisma „Zagon” napisała Zofia ze wsi Bieliki, koło Radomska, z wezwaniem do niesienia pomocy zlokautowanym łódzkim robotnikom i robotnicom. Jako głęboko wierząca chrześcijanka postanowiła przeznaczyć pieniądze dla ofiar lokautu*, choć miała je odłożone na rzecz kościoła – „postąpiłam podług nauki Chrystusowej” – napisała.

Gazeta „Zagon” była jednym z czasopism Polskiego Związku Ludowego, radykalnego ruchu chłopskiego. Związek był pierwszą samodzielną organizacją polityczną i oświatową chopów (włościan) w Królestwie Polskim. Powstała niezależnie od ziemiaństwa, Narodowej Demokracji czy Kościoła Katolickiego, które wywierały silny wpływ na wieś. Pismo „Zagon” było publikowane do końca maja 1907 roku, kiedy zostało zlikwidowane przez cenzurę carską.

List Zofii z Bielik, przesłany do pisma „Zagon”:


Wielmożni panowie! Wyczytawszy, że do ” Zagona” każdy o wszystkim pisać może, wzięłam się zaraz do pisania, a chociaż to ja niby głupia baba (jak to się zwykle mówi), ale coś niecoś rozumiem i czuję, że źle się na świecie dzieje. Chciałam mówić o tym narodzie, co ginie z głodu w Łodzi. Czy to jest dobrze? Czy powinniśmy na to pozwolić? Jak sobie o tych biednych robotnikach myślę, to mnie tak coś na dołku ściska, a łzy same z oczu lecą… Mój Jezu! Tyle narodu! Tyle dzieciaków! Wszystko to głodne, zziębnięte, znękane! I my nic! Gadamy tylko, piszemy, ale czy oni się tym najedzą? Trzeba by jak najprędzej ratunek jaki dla nich obmyślić, bośmy przecież chrześcijanie, a to bracia nasi! Jak to Chrystus, gdy był na ziemi, zgłodniałe rzesze nakarmił. Choć mało miał chleba i ryby, jednak wszystkich obdzielił i dla każdego wystarczyło. I my, gdybyśmy chcieli szczerze, moglibyśmy nieszczęściu tych robotników zaradzić. Tylko wszyscy! Tylko razem i co kto może – Dobre uczynki człowieka – to grunt. Dlatego pieniądze, które miałam ofiarować w ciągu jakiegoś czasu na kościół, posyłam dla ofiar lokautu w Łodzi, będąc pewna, że postąpiłam podług nauki Chrystusowej.* Jako pierwsza składkę załączam 1 rubla 50 kopiejek. Proszę też jeszcze WW-ych Panów piszących w „Zagonie”, aby ogłosili, żeby ci biedni robotnicy rozchodzili się po wsiach i dzieci swoje do nas oddawali na przeżywienie. Toć jedną gębę każdy z nas używić może, a robotnikom byłoby łżej. Pokornie też proszę, aby Panowie w „Zagonie” o tym moim liście wspomnieli, i czy też ja mogę jeszcze o innych zmartwieniach napisać? Kłaniam się WW-ym Panom i przepraszam.


Źródło: “Walki chłopskie w Królestwie Polskim w rewolucji 1905-1907”, str. 171-174, 1956 r.


Przypisy

Lokaut łódzki jest czarną kartą w historii Łodzi i poważną skazą na dziedzictwie fabrykanckim miasta. Pretekstem do ogłoszenia lokautu był konflikt między załogą a kierownictwem fabryki Poznańskiego, w listopadzie 1906 roku. Poznański zamknął fabrykę, a pod koniec grudnia lokaut ogłosiło kilka innych dużych przedsiębiorstw. To oznaczało, że zimą, ponad 100 000 osób pracujących i ich rodzin pozostało bez środków do życia. Fabrykanci, posiadając wystarczający kapitał, użyli lokautu do rozbicia solidarności robotniczej i zdławienia ruchu rewolucyjnego. Pomimo prób negocjacji, mijały kolejne miesiące bez pracy i rosła frustracja. Nasiliły się konflikty między nacjonalistami a socjalistami w środowisku robotniczym; dochodziło do zamachów bombowych i strzelanin, co przeszło do historii jako walki bratobójcze. Lokaut zakończył się w kwietniu 1907 roku ugodą, robotnicy wrócili do pracy. Nad ugodą pracowała grupa inteligencji postępowej, m.in., adwokat Piotr Kon, który zasłynął jako obrońca robotników przed sądami carskimi podczas buntu łódzkiego 1892 roku oraz Rewolucji 1905-1907.


Zatroskana kobieta ze wsi zestawiona z czarnobiałym obrazkiem tłumu robotników przed fabryką. Obrazek nawiązuje do lokautu łódzkiego trwającego pod koniec Rewolucji 1905/1907 roku.
Drzeworyt wygenerowany przez AI, poddany obróbce przez autorkę wpisu.