Róże i nóż, „To symbol rewolucji”
Urodzona w Łodzi, Irena Tuwim była poetką, pisarką i tłumaczką literatury dla dzieci i młodzieży. Gdy wybuchła Rewolucja, miała sześć lat. Mimo młodego wieku, wydarzenia uliczne i atmosfera panująca w Łodzi wyryły się głęboko w pamięci Ireny Tuwim, czego świadectwem są wspomnienia z książki „Łódzkie pory roku”.
Nic tak głęboko nie zapadło w pamięć mojego serca, jak wystawa kwiaciarni [Wojciecha] Salwy1. Na niewielkim podium pokrytym białym aksamitem, który miał imitować całun śniegu, stał wazon pełen pąsowych róż. Na tle aksamitu leżały rozsypane, niby to nieumyślnie, szkarłatne płatki a obok – zwykły, kuchenny nóż. Kontrast był tak brutalny, tak uderzający, że nic nie mówiąc spojrzeliśmy najpierw po sobie, a potem na Matkę.
– To symbol rewolucji – powiedziała matka.
Były to dla nas dwa nowe, nieznajome słowa, których znaczenia nie znaliśmy, ale których sens przeczuwaliśmy, gdy w domu mówiono po cichu o tym, jak to kozacy na koniach wjechali do hal fabryki Heinzla i Kunitzera, tratując robotników…”
Tę samą wystawę oglądał jedenastoletni Julian Tuwim, który nawiązał do Wojciecha Salwy w „Kwiatach Polskich.”
Źródło: Irena Tuwim, „Łódzkie pory roku”.
Przypisy
- Chodzi o kwiaciarnię Eugeniusza Gundelacha przy ulicy Piotrkowskiej 47, w której pracował Wojciech Salwa. Kwiaciarz, sympatyzujący z ruchem rewolucyjnym, stracił pracę w 1907 roku, prawdopodobnie w wyniku denuncjacji prowokatora. ↩︎